Świat Lily

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie

Tak, w galerii pojawiają się obrazki, przedstawiające moje małe wyobrażenia bohaterów. Obrazki dodawać może każdy użytkownik więc jeśli macie inne zdanie niż ja - śmiało! :)

#1 2011-12-13 20:44:26

 nanina

Administrator

5112960
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 269
Punktów :   
WWW

Cathy

Marzyło wam się kiedyś, żeby Lily zginęła? Bo mnie bardzo i to nie raz. Ten fragment jest właśnie moją małą fantazją na ten temat - znalazłam go przed chwilą buszując po dysku. Gwoli wyjaśnienia - Lily zginęła a James został sam z Harrym. Akcja dzieje się kiedy chłopiec jest już w szkole. Jego przyjaciel posiada samotną matkę i obaj postanawiają zeswatać swoich rodziców. Świetnie bawiłam się pisząc to, wiecie?

Cathy


- Poszli i szybko nie wrócą  – oznajmił James, wchodząc do kuchni – Po kinie idą na lody.
- Oni to wiedzą jak zagospodarować nam czas – westchnęła Catherine, a po chwili namysłu dodała – Ale i tak nie mam nic lepszego do roboty.
- Może chcesz się czegoś napić? – zaproponował Potter podchodząc do szafki – Herbata bez cukru i mleka?
- Zapamiętałeś – zaśmiała się – Jestem pełna podziwu.
- Przyzwyczajenie – odpowiedział, wzruszając ramionami i wyją dwa kubki – Łatwo zapamiętać, kiedy samemu pije się na ten sposób.
- Oszukujesz –wytknęła rozbawiona – Pijesz z cytryną.
- Prawie tak samo – poprawił się, zamyślił i spojrzał na nią – Naprawdę znamy się tylko dwa miesiące? Nasze dzieci spędzają ze sobą zbyt dużo czasu.
- Przywilej przyjaźni – zaśmiała się. James wziął kubki i wskazał gestem głowy na wyjście z kuchni.
- Zapraszam do salonu – powiedział z udawaną kurtuazją wywołując u kobiety cichy chichot.

- A tak w ogóle, czy ja ci nie przeszkadzam? – zapytała po pół godzinie, kiedy kubek z jej herbatą stał pusty  a James zerwał się, by przygotować kolejną – Zasiedziałam się.
- Ja też nie mam nic lepszego do roboty – wzruszył ramionami – Możesz się nie krępować. Może partyjka gargulek? – zapytał nagle, zaskakując tą propozycją samego siebie. Cathy spojrzała na niego z mieszaniną szoku i zgrozy wymalowanej na twarzy, a potem uśmiechnęła się delikatnie, wzruszając ramionami.
- Ale muszę cię uprzedzić, że kiedyś byłam w to naprawdę dobra – ostrzegła, kiedy James wstał i poszedł szukać gry w szafce.
- Dobra? – oznajmił z rozbawieniem – Nie masz ze mną szans.
- A gdzie dżentelmeńska zasada, by dawać fory kobietom? – zapytała z oburzeniem, bawiąc się torebką po herbacie. James rzucił jej poważne spojrzenie przez ramię.
- A czy ktoś powiedział, że jestem dżentelmenem?
- Skoro tak stawiasz sprawę, to dobrze. Dowiedz się, że masz do czynienia z trzykrotną mistrzynią hogwardzkiego klubu Gargulek.
- Pokonałem w to Remusa Lupina, a on nie miał sobie równych – odpowiedział z powagą Potter, stawiając przed nią grę – Nie masz szans.

- Mistrzyni Gargulek? – zapytał z ironią.
- Pokonałeś Lupina? – odpowiedziała z kpiną.
- To było dość dawno – powiedział z powagą, wkładając rękę pod fotel. Gra okazała się być dużo trudniejsza, niż pamiętał. Wprawdzie grywał wiele razy z Harrym, ale jego syn z całą pewnością nie miał zdolności do tej gry. Jak się okazało, on również zapomniał jak się gra, a Cathy… jej poziom był równie wysoki jak jego. Leżeli więc plackiem na dywanie, próbując wydostać spod fotela wszystkie elementy, które zgubili. To również nie było proste.
- Może różdżką? – zaproponowała cicho kobieta, próbując wyjąć różdżkę z kieszeni. James pokręcił głową.
- Zły pomysł, kiedyś próbowałem – oznajmił z nadzwyczajną powagą – Może go podniesiemy?
Cathy wzruszyła ramionami i wyłożyła się wygodnie. James również zaprzestał wszelkiego ruchu, obserwując ją zaciekawiony.
- Czemu mi się tak przyglądasz? – zapytała z niepokojem. James zmarszczył brwi, ale nie odpowiedział.  Cathy przez chwilę się nad czymś zastanawiała, poczym przysunęła się bliżej i zdecydowanym ruchem przewróciła go na plecy.
Nie dając chwili zastanowienia, musnęła lekko ustami jego usta. Było to tak zaskakujące dla niego posunięcie, że nawet nie zareagował. A Cathy wcale nie miała zamiaru przerywać. Pocałowała go znów, tym razem dużo pewniej i namiętniej niż poprzednio. Było to z jej strony kompletne szaleństwo – impuls, na który zdecydowała się zupełnie go nie przemyślawszy.
W jej przekonaniu, miał być to najlepszy impuls w życiu.

Gdyby go tak nie zaskoczyła, nic by się nie stało. Gdyby dała mu jakikolwiek znak, pewnie nigdy by to tego dopuścił. Nie, na pewno by do tego nie dopuścił.
Leżąc na dywanie w swoim salonie, próbował uporczywie, i niezbyt przekonująco, wytłumaczyć sobie co właściwie się stało.
Nigdy dotąd nie przeżył czegoś takiego. Jedyną kobietą w jego życiu była Lily – zawsze tak było i nawet po jej śmierci nigdy nie był z nikim innym. Nawet o tym nie myślał! A teraz, zupełnie zaskakując siebie…
Cathy przyglądała mu się z zainteresowaniem. Czarne loki opadały jej na ramiona i plecy w kompletnym nieładzie i wyglądała, jakby była z siebie zadowolona.
- To było ciekawe doświadczenie – oznajmiła nagle, potrząsając włosami – Uwieść kogoś. Nigdy dotąd tego nie robiłam, zawsze to mnie uwodzili – dodała, widząc jego spojrzenie. Bezceremonialne ułożyła się obok niego. Otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, ale nic nie przychodziło mu do głowy, więc je zamknął.
Miał kompletny mętlik w głowie! Z jednej strony, czuł wyrzuty sumienia i wcale nie był z siebie zadowolony, że dał się tak łatwo podejść. Czuł, że zrobił coś złego z drugiej…
Z drugiej strony było mu naprawdę dobrze.
Usiadł gwałtownie. Przez uchylone okno usłyszał dźwięk otwieranej furtki.
- Wracają! – wyszeptał z paniką, podrywając się z podłogi i doskakując szybko do okna. Wyjrzał dyskretnie przez zasłonę i jęknął – Gorzej! Szybko!!
- Gdzie są moje ubrania? – zapytała, ale James jej nie słuchał, wciągając w pośpiechu spodnie. Złapał za koszulę, rozejrzał się po pokoju – Gdzie są moje ubrania!?
- Nie wiem, ty je zgubiłaś! Masz – powiedział, rzucając jej koszulę – Załatwię to, okryj się, żebyś nie zmarzła.
I zanim coś więcej powiedziała wybiegł z pokoju, a zaraz potem usłyszała dzwonek do drzwi.
Okryła się lekko koszulą, mocno już rozbawiona. Nagle poczuła się jak nastolatka, którą miała nakryć na figlach z chłopakiem zatroskana matka.

- Cześć – powiedział, z trudem ukrywając zdenerwowanie. Lauren uśmiechnęła się, zaciskając ręce na rączce torebki.
- Cześć. Musimy porozmawiać, wiesz o czym – dodała, wchodząc. James westchnął, ale kobieta opacznie odczytała jego reakcję. Tą rozmowę przechodzili już tyle razy, że oboje znali na pamięć swoje kwestie. Lauren przychodziła, James zirytowany zapraszał ją do salonu, gdzie ona tłumaczyła mu, że źle robi a on jej wmawiał, że jest sam za siebie odpowiedzialny. Mimo wszystko, nie rezygnowała w nadziei, że kiedyś uda jej się przekonać przyjaciela. Syriusz walczył z nim na swój sposób, chociaż przynosiło to taki sam rezultat jak u niej.
- Jak zawsze – powiedział, drżącą ręką wskazując na kuchnie, ale Lauren nie zauważyła go, rozpinając w pośpiechu sweter.
- Tak nie może być – podjęła zmęczonym głosem, odrzucając włosy do tyłu. Jamesa z lekkim opóźnieniem nawiedziło skojarzenie z ruchem, który wykonywała zawsze Lily, kiedy ściągała ubranie – Zachowujesz się niemądrze, nie możesz cały czas stać w martwym punkcie.
- Lauren, ku… - urwał, bo kobieta wiedziona doświadczeniem ruszyła w stronę salonu. Otworzyła drzwi i zamarła. James wychylił się, chcąc zbadać sytuacje, chociaż już bez patrzenia wiedział, jak będzie wyglądać. Nie pomylił się – Cathy siedziała na podłodze, tak jak ją zostawił, z kolanami przy brodzie i jego koszuli, zarzuconej na ramiona. Trzęsła się ze śmiechu, jej twarz poczerwieniała gwałtownie a kiedy zauważyła Lauren, nieznacznie podniosła buzię.
- Cześć… - wydusiła z siebie, tłumiąc chichot. Przymknął powieki i nagle sam poczuł, że jest rozbawiony. Zagryzł wargi, oparł głowę o futrynę i zachichotał cicho. Oszołomiona Lauren patrzyła się na Cathy, poczym powoli obróciła głowę w stronę Jamesa i dopiero teraz zauważyła, że jest w samym spodniach. Spojrzał na nią, czerwony na twarzy, wzruszył ramionami z niewinną miną, powodując kolejny atak śmiechu u Cathy.
- Chciałaś… Rozmawiać chyba chciałaś – powiedział, próbując zachować powagę – Kuchnia?
- Nie… Wiesz… Ja kiedy indziej… Nie ważne… Nie przeszkadzajcie sobie… Pójdę sobie – powiedziała szybko, odwracając się – Tak… Innym razem…
Wyszła, nim James zdążył ją powstrzymać. Popatrzył na śmiejącą się już Cathy.
- Tak… No to sobie porozmawialiśmy.


"- Na lekcjach ciężko wam wykrztusić „profesorze", a teraz z taką rewerencją... Za to poziom elokwencji wyraźnie obniżony. Niedobrze, panno Wiem – I – Chętnie – Powiem. Nie dawaj się tak łatwo zaskoczyć. Widywałem w tym gabinecie dziwniejsze rzeczy, niż pijany Mistrz Eliksirów w idiotycznej pelerynie, pogryziony przez wampira.”
Rozmowy Trumienne

Offline

 

#2 2011-12-13 20:58:07

 Asiexz

Użytkownik

8269288
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2011-11-28
Posty: 129
Punktów :   

Re: Cathy

Fajne. W sumie to nie myślałam co by było gdyby Lily umarła. Hmm... A co by było gdyby James zginął? Albo gdyby Harry się nie urodził?

Offline

 

#3 2011-12-13 21:06:43

 nanina

Administrator

5112960
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 269
Punktów :   
WWW

Re: Cathy

Swego czasu miałam taki plan stąd też ten fragment W sumie, trudno określić co by się stało, gdyby któreś z nich zginęło. Teraz chyba nie wyobrażam sobie tego napisać, wiecie? To raczej zbyt nie realne chociaż pamiętam, że gdy to pisałam bawiłam się przednio Chyba równie mocno, jak wtedy gdy pisałam o Jamesie w sukience Ale to zupełnie inna historia na inną okazję związana bezpośrednio z Lilką. Teraz sobie myślę, że tam też mam kupę takich wolnych fragmentów z którymi trudno zdecydować co robić. Muszę z nimi zrobić porządek chyba...


"- Na lekcjach ciężko wam wykrztusić „profesorze", a teraz z taką rewerencją... Za to poziom elokwencji wyraźnie obniżony. Niedobrze, panno Wiem – I – Chętnie – Powiem. Nie dawaj się tak łatwo zaskoczyć. Widywałem w tym gabinecie dziwniejsze rzeczy, niż pijany Mistrz Eliksirów w idiotycznej pelerynie, pogryziony przez wampira.”
Rozmowy Trumienne

Offline

 

#4 2011-12-13 22:42:30

 Asiexz

Użytkownik

8269288
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2011-11-28
Posty: 129
Punktów :   

Re: Cathy

WTF?! James w sukience?! Daj! xD tak z okazji świąt możesz wstawić takie fajne herezje

Offline

 

#5 2011-12-13 22:58:52

 nanina

Administrator

5112960
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 269
Punktów :   
WWW

Re: Cathy

To tekst ściśle związany z Lilką, nie to opowiadanie Ale być może dodam na Lilce z okazji 6 urodzin? Pomyślę o tym


"- Na lekcjach ciężko wam wykrztusić „profesorze", a teraz z taką rewerencją... Za to poziom elokwencji wyraźnie obniżony. Niedobrze, panno Wiem – I – Chętnie – Powiem. Nie dawaj się tak łatwo zaskoczyć. Widywałem w tym gabinecie dziwniejsze rzeczy, niż pijany Mistrz Eliksirów w idiotycznej pelerynie, pogryziony przez wampira.”
Rozmowy Trumienne

Offline

 

#6 2011-12-14 15:06:17

 Asiexz

Użytkownik

8269288
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2011-11-28
Posty: 129
Punktów :   

Re: Cathy

Hmm... dobry pomysł

Offline

 

#7 2011-12-14 15:32:02

 nanina

Administrator

5112960
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 269
Punktów :   
WWW

Re: Cathy

Zobaczymy Mam jeszcze trochę czasu


"- Na lekcjach ciężko wam wykrztusić „profesorze", a teraz z taką rewerencją... Za to poziom elokwencji wyraźnie obniżony. Niedobrze, panno Wiem – I – Chętnie – Powiem. Nie dawaj się tak łatwo zaskoczyć. Widywałem w tym gabinecie dziwniejsze rzeczy, niż pijany Mistrz Eliksirów w idiotycznej pelerynie, pogryziony przez wampira.”
Rozmowy Trumienne

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dyrtownia.pun.pl www.trava.pun.pl www.goldcraft.pun.pl www.21-kr.pun.pl www.zawada.pun.pl