Świat Lily

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie

Tak, w galerii pojawiają się obrazki, przedstawiające moje małe wyobrażenia bohaterów. Obrazki dodawać może każdy użytkownik więc jeśli macie inne zdanie niż ja - śmiało! :)

#1 2012-04-15 21:28:48

 nanina

Administrator

5112960
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 269
Punktów :   
WWW

Dorwać małego

To co macie poniżej, jest moją małą wariacją na temat pobytu Harryego u Dursleyów. Zdecydowałam się ten temat potraktować z przymrużeniem oka, jako mały relaks i oderwanie się od smutnej rzeczywistości. Szczerze po prostu trudno mi wyobrazić sobie, że ci wariaci odpuściliby tak łatwo i postanowiłam to wykorzystać.

Dorwać małego

Milczeli. Nikomu nie przychodziło nic sensownego, co mógłby powiedzieć, dlatego po prostu milczeli w ciszy, oddając się najbardziej błahym myślom jakie mogli w sobie znaleźć. A potem nagle odezwała się Charlie.
- A co z Harrym?
Wszyscy spojrzeli na nią z zaskoczeniem, jakby nie dotarło do nich o czym mówi. A potem, po chwili wahania odezwał się Remus.
- Najpewniej u siostry Lily.
- To… To Lily ma siostrę? – zdziwiła się nagle Lexie, a większość przytaknęła jej zdziwieniu. Odpowiedział jej jednak nie Remus, a Chris.
- Ma, ale chyba nie są w zbyt dobrych stosunkach, prawda?
Spojrzał na Remusa, który przytaknął mu w ciszy. Przez chwilę znów milczeli, gdy nagle Charlie zerwała się na nogi.
- Co robisz? – spytał Eddie, lekko poruszając się.
- Idę do Dumbledorea – powiedziała sucho – Jeśli Harrym ktoś ma się zająć, to powinien być to ktoś z nas. To byli nasi przyjaciele.
Przez chwilę rozważali jej słowa, a potem kolejno zaczęli podnosić się i iść za przyjaciółką.

- Niestety, ale to nie możliwe – powiedział łagodnie Dumbledore, patrząc kolejno na siedzących przed nim ludzi. Przez chwilę milczeli a potem powoli odezwała się Charlie.
- Siostra Lily…
- …Petunia – wtrącił ukradkiem Remus.
-…Petunia, właśnie do tego zmierzałam, dziękuję – poprawiła się zakłopotana Charlie - Nie widziała dotąd tego dziecka na oka. Harry nas wszystkich zna, ona jest dla niego obcą osobą. Możemy się nim zająć.
- Przykro mi, ale Harry zostanie u ciotki – powtórzył spokojnie Dumbledore – Tam jest bezpieczny.
Wymienili niepewne spojrzenia, nim Remus zabrał głos.
- Możemy go chociaż widywać?
- Wydaje mi się, że lepiej będzie jeśli nie będziemy się przez jakiś czas wtrącać w jego życie. Jak na tak małe dziecko, wyjątkowo dużo przeszedł. Przykro mi, ale tak będzie najlepiej.

- Tak będzie najlepiej! – sparodiowała ze złością Charlie, przytupując nogą – Niestety nie… Gadanie! Kim on jest, żeby upoważniać się do decydowania o losie Harryego, co?
- Dumbledorem? – spytał z powątpiewaniem Chris – Najpotężniejszym magiem ostatniego stulecia, zdobywcą wszystkich prestiżowych nagród, Wielkim Magiem…
- Jasne, zrozumiałam aluzję – warknęła Charlie. Lexie przypatrywała się jej z uwagą.
- Mnie też się to nie podoba – oznajmiła w końcu, po krótkiej walce z samą sobą – Przecież ta kobieta nigdy się nimi nie interesowała, skąd pewność że dobrze się nim zajmie?
- To jednak jej siostra… - zaczął niepewnie Remus, ale umilkł sam sobie niedowierzając – Możemy mieć zawsze na niego oko, nie? Nikomu nic się nie stanie, jeśli czasem zerkniemy czy wszystko jest w porządku…
- Remus mówi z sensem – powiedział z entuzjazmem Eddie – Upewnimy się, że Harry jest szczęśliwy tam gdzie jest. Jesteśmy to mu winni.
Zgodzili się i natychmiast rozpoczęli planowanie wyprawy do siostry Lily.

To co zastali na miejscu, wcale im się nie spodobało. Całodniowe obserwacje pozwoliły im ocenić, że mały Harry wcale a wcale nie ma szans na szczęśliwe dzieciństwo. Państwo Dursley poświęcali mu minimalną uwagę, skupiając się tylko i wyłącznie na swoim małym, tłustym dziecku. Nawet podglądając ich przez okno salonu widzieli, że chłopiec jest samotny i traci swój wieczny dobry humor.
Jeszcze tego samego dnia znów odwiedzili szkołę.

- Wiedziałam, że kiedyś tu przyjadę ale nie sądziłam, że nie będę mieć nawet chwili żeby się rozejrzeć – mruknęła kwaśno Charlie, kiedy mijali korytarze zmierzając do gabinetu dyrektora.
- Jeszcze tu kiedyś trafimy… - zaczął Chris, ale wtedy Lexie zatrzymała pochód.
- Jest nas mało – powiedziała, rozglądnąwszy się dookoła – Nie ma z nami dziewczyn. Potrzebujemy ich, im nas większe szanse mamy.
- Teraz mamy ich szukać? – zirytował się Chris – Naprawdę? Ty jedziesz po Abby, czy ja? – zwrócił się do Eddiego, widząc miny Lexie i Charlie. Remus uśmiechnął się lekko pod nosem z trudem zachowując powagę.
- Ty – powiedział Eddie – Długo nas nie będzie, czekajcie tu.

- Oni się nim wcale nie zajmują!
- Nie będzie tam szczęśliwy!
- Dla nich ważny jest tylko ten prosiaczek…
- Jest smutny, to od razu widać, nie wie co się dzieje!
- To tylko dziecko, potrzebuje rodziny…
Dumbledore przypatrywał się im z uwagą, czekając aż powiedzą wszystko co mają do powiedzenia.
- Możemy się nim zająć – powiedziała w końcu Lexie – Robiliśmy to nie raz. Abby wychowuje dziecko, zawsze może nam pomóc, po za tym…
- Petunia go nie chce – wytrącił szybko Chris – Zupełnie nie zwracają na niego uwagi, nie możemy pozwolić żeby…
- Lily i James nigdy by się na coś takiego nie zgodzili – mówił Remus, a Eddie przytakiwał głową.
- To tylko małe dziecko, on nie wie co się dzieje, a ci mugole wcale go nie chcą, uczynią mu piekło z życia…
- Rozumiem waszą troskę – przerwał im w końcu dyrektor – Ale nie mogę nic zrobić. Harry musi pozostać u wujostwa, jestem pewny, że Petunia i jej mąż dobrze się nim zajmą… To moje ostatnie zdanie w tej sprawie. Proszę, zostawcie to.
Chris już otwierał usta, ale wtedy Charlie położyła dłoń na jego kolanie, uciszając go tym samym.
- Dziękujemy za poświęcony czas – powiedziała potulnie i nim zdążyli się nadziwić jej uległością wyszła z gabinetu – Sami to załatwimy.
- Charlie, co ty kombinujesz? – spytała zmęczonym tonem Abby – Mam złe przeczucia.
- Odbijemy go – powiedziała stanowczo – Petunia go chce. Nie zrobi jej to różnicy.
- Co zamierzasz? Przecież go nie uprowadzimy… Merlinie, Charlie – jęknął Chris, patrząc prosząco na Timble – Nie chcesz tego zrobić? Porwanie jest karalne, jeśli nas złapią…
- Nie złapią – prychnęła Charlie -  Żeby nas szukali, Dursleyowie musieliby zgłosić porwanie. Uważasz, że to zrobią?
- A nie można by tak po ludzku, porozmawiać? – spytał ostrożnie Remus.
- Od kiedy preferujemy ludzkie rozwiązania?
- Zrozumiałem aluzję…
- To szaleństwo – powiedział Eddie – Też chcę go odzyskać, ale wydaje mi się, że trochę przesadzacie. Dumbledore wie co…
- Od kiedy to myślisz rosądnie?
- Ta wariatka ma rację – odezwała się nagle Abby. Wszyscy spojrzeli na nią z zaskoczeniem – Lily i James nigdy bym nam nie darowali, gdybyśmy pozwolili żeby był nieszczęśliwy. Co? I tak nie mam już nic do stracenia – wzruszyła krótko ramionami – Przynajmniej mu pomożemy.
- To postanowione – powiedziała Charlie – Odbijemy małego.

Była piękna, grudniowa noc wigilii bożego narodzenia. Małe dzieciątka spały smacznie w swoich łóżeczkach, marząc o tym jakie prezenty znajdą rano pod choinką. Dorośli, zmęczeni przygotowaniami do świąt, również spali snem sprawiedliwych w swoich łóżkach, nim zegary wybiły północ.
Charlie Timble, Chris Collins, Remus Lupin, April Steward, Lexie McAdams i Eddie Mauer jednak nie spali. Opatrzeni zaklęciem kameleona, chowali się nie wiedzieć czemu pod rozłożystym krzakiem hortensji ogrodowej tuż pod oknem sypialni Państwa Dursley którzy jak wszyscy ich sąsiedzi, dawno poszli już spać.
- Ci mugole są tak niepraktyczni – powiedziała z niedowierzaniem Charlie – Tyle czasu poświęcają na prace domowe, kiedy my robimy to magią!
- Charlie, obudzisz ich – syknął Chris – To, że są zacofani wcale nie oznacza, że są też głusi!
- Są jak dzieci błądzące we mgle…
- Ale całkiem zaradne – zauważył – Wiele ich wynalazków pokazuje, jak bardzo przystosowali się do życia bez magii, to wysoce zaawansowana technika, bądź co bądź…
- Naprawdę musimy teraz omawiać wyższość mugoli nad czarodziejami? – spytał zmęczonym tonem Remus – Mamy zadanie, nie?
- Tak tylko mówimy – mruknął mimochodem Eddie. April zachichotała cicho pod nosem – Myślę, że śpią już wystarczająco mocno, możemy wchodzić.
Kilka minut później wdrapali się na dach domu i stłoczyli przed kominem, na którego brzegu usiadła April, najdrobniejsza z nich wszystkich.
- Jesteście pewni, że nie możemy użyć zaklęcia, żeby otworzyć drzwi? – spytała niepewnie, patrząc z niepewnością w komin.
- Tłumaczyliśmy ci to już – powiedziała Lexie – Mogą mieć jakieś zabezpieczenia przeciw włamaniom.
- A jeśli kominek się pali? – zapytała niepewnie dziewczyna, a jej dłonie zacisnęły się kurczowo na brzegu komina – Może powinniśmy…
- Na pewno przygasł, wskakuj – prychnęła Charlie i pchnęła lekko April, która wpadła w szyb kominka. Zapadła głucha cisza, kiedy nasłuchiwali z uwagą.
- W porządku – dobiegł ich szept April – Idźcie do drzwi kuchennych, otworzę wam!
- Nie chcę być złośliwy – powiedział po chwili rozbawiony Remus, kiedy przechodzili przez ogród – Ale nie lepiej byłoby wejść przez drzwi piwnicy?
Wskazał ręką na uchylone drzwiczki piwnicy. Przez chwilę wpatrywali się w nie z lekkim ogłupieniem.
- Od dawna o tym wiedziałeś? – spytała nagle Charlie, nadal przyglądając się jak zahipnotyzowana drzwiom.
- Śmiesznie było na was patrzeć – wzruszył ramionami Remus. Drzwi otworzyły się i April zawołała ich gestem ręki.
- To moje ulubione spodnie – pożaliła się, opatuliwszy kurtką pośladki – Kominek się żarzył, mam pełno dziur!
- Chcę to zobaczyć – wyszeptała do Remusa Lexie – Naprawdę chcę to zobaczyć!
- Silenco – mruknął Chris w kierunku sypialni Dursleyów – To powinno na chwilę pomóc. Teraz szybko, do sypialni dziecięcej.
- Jak słodko śpi – wyszeptała czule Abby, kiedy otworzyli drzwi i weszli do środka – Spójrzcie tylko…
- Abby, to nie to dziecko – mruknęła rozbawiona Charlie – Harry jest tu.
Zbliżyli się do starego, kołyszącego niepewnie na czterech nogach łóżeczka z poobgryzanymi szczebelkami i spojrzeli na drzemiącego Harryego. Przez moment stali w kompletnej ciszy, a potem Charlie wyciągnęła ręce żeby wziąć malucha na ręce.
Obudził się, nim tylko udało się jej go podnieść. Przez moment wyglądał jakby zamierzał się rozpłakać i dopiero kiedy odezwał się Lupin, jego małą buzię rozjaśnił uśmiech.
- Cichutko, Harry.
Chłopiec pozwolił się wyjąć z łóżeczka, zawinął jak mała gąsienica i wyślizgnął z objęć Charlie. Spojrzał z uśmiechem na Lupina, zasłonił rączkami oczy a potem ze śmiechem puścił biegiem.
- Nie, to nie czas na berka – jęknął Remus, obracając się i biegnąć za chłopcem – Harry!
- Uciekł nam – powiedziała oszołomiona Charlie – Ten mały czart nam uciekł!
- Szybko, trzeba go złapać – rzuciła Lexie i tłumem wybiegli z pokoju.
Być może gdyby trochę dłużej poobserwowali rodzinę Dursley, wiedzieliby że mały Dudley, każdej bez wyjątku nocy budzi się równo co dwie godziny na butelkę z mlekiem.
Gdyby o tym wiedzieli, nie wpadliby za Harrym z hukiem na korytarz i nie wpadliby prosto na zaspaną Petunię, która wyszła z sypialni by nakarmić swoją pociechę.
- Szpiedzy byliby z nas marni – powiedział pod nosem Chris a potem zwrócił się do Petunii – Dobry wieczór, bawimy się w berka, może się pani przyłączy?

- Mogliśmy ją skonfundować – jęczała Charlie – Rzucić zaklęcie zapomnienia, oszołomić…
-…zabić – wtrąciła zmęczonym tonem Lexie.
- … a my staliśmy jak kretyni na tym cholernym korytarzu! Jacy z nas idioci!
- To jednak nie była do końca przemyślana akcja – westchnął Remus – Jak mogliśmy pozwolić żeby nam uciekł?
- Jakie dziecko je co dwie godziny? – dziwił się Eddie – Przecież to niezdrowe!
- Już go mieliśmy! Był nas, trzymaliśmy go!
Albuse Dumbledore patrzył swoich gości, walcząc z narastającym rozbawieniem. Wiedział, że nie uda mu się ich przekrzyczeć i powinien o tym pomyśleć nim zapytał co właściwie się stało.
Kiedy zaledwie kilka tygodni temu zostawiał Harryego u ciotki, pozostawił jej instrukcje jak mogłabym się z nim skontaktować. Mieszkająca niedaleko Arabella Figg wspaniałomyślnie zgodziła się robić za ewentualnego łącznika, chociaż oboje byli pewni, że Petunia Dursley nigdy z tej możliwości skorzysta.
Niemałym zdziwieniem była dla niego wiadomość w środku nocy od Petunii Dursley, że w jej domu siedzi siedmioro czarodziejów, których przyłapała na próbie uprowadzenia siostrzeńca.
Albus wolał nie zastanawiać się głębiej, dlaczego kobieta zgłosiła się do niego w tej jakże dziwnej sprawie, wyjątkowo ciekawiło go jednak, dlaczego siedmioro członków Zakonu Feniksa, w tym jeden wykfalifikowany auror nie poradzili sobie z uprowadzeniem z domu mugoli rocznego dziecka.
- Sytuacja wymknęła nam się spod kontroli… - wymamrotała cicho Abby. April zachichotała cicho.
- Dobrze więc – podjął nagle Albus – Sądzę, że należą wam się pewne wyjaśnienia.
Słuchali z uwagą nieco ukróconych wyjaśnień, dlaczego tak ważnym jest by Harry pozostał u ciotki. Nie zadwali zbyt wielu pytań a kiedy skończył stary czarodziej przeczuwał, że to im na razie wystarczy.
Kiedy wstali, nie mógł powstrzymać cichego śmiechu.
- A to co? – nie wytrzymał i spytał się April, która spłonęła rumieńcem – Może Madame Pomfrey powinna to zobaczyć?
- Nic mi nie jest… - wymamrotała zawstydzona April, zakrywając wypalone dziury na pośladkach – Dobranoc, dyrektorze.
- Dobranoc.
- Jak żyję nie widziałem czegoś takiego – powiedział oszołomiony Fineass ze swoich ram – Jak żyję, Dumbledore.
Albus nie zapytał o co dokładnie chodzi dyrektorowi.

KONIEC


"- Na lekcjach ciężko wam wykrztusić „profesorze", a teraz z taką rewerencją... Za to poziom elokwencji wyraźnie obniżony. Niedobrze, panno Wiem – I – Chętnie – Powiem. Nie dawaj się tak łatwo zaskoczyć. Widywałem w tym gabinecie dziwniejsze rzeczy, niż pijany Mistrz Eliksirów w idiotycznej pelerynie, pogryziony przez wampira.”
Rozmowy Trumienne

Offline

 

#2 2012-04-16 16:16:09

 Asiexz

Użytkownik

8269288
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2011-11-28
Posty: 129
Punktów :   

Re: Dorwać małego

'Kim on jest, żeby upoważniać się do decydowania o losie Harryego, co?
- Dumbledorem? – spytał z powątpiewaniem Chris – Najpotężniejszym magiem ostatniego stulecia, zdobywcą wszystkich prestiżowych nagród, Wielkim Magiem…'
Mój ulubiony fragment! Ale odbijanie małego też super

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.telekomunikacja.pun.pl www.zawada.pun.pl www.21-kr.pun.pl www.goldcraft.pun.pl www.trava.pun.pl